środa, 1 czerwca 2011

Dowcipy =]

Dzisiaj śmieszne dowcipy o kotach + na prawdę śmieszne zdjęcie :D hahahahah... ;)

Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów.
Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał...
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć"?
Kot znowu odpowiada:
- Miał...
Łowca talentów wyrzuca oszusta na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Może mówiłem niewyraźnie?
~~
Dwóch wariatów postanowiło uciec ze szpitala dla umysłowo chorych. Gdypierwszy przechodził skulony obok portiera, potknął się. Portierspytał: "kto tam?", więc wariat zamiauczał, udając kota. W chwilępóźniej drugi wariat także potknął się.
- Kto tam?
- Drugi kot!
~~
Mama zwraca uwagę Jasiowi:
- Nie ciągnij kota za ogon! To go boli.
- Ja go tylko trzymam, on sam ciągnie!
~~~
Blondynka, która pojechała na wczasy, zwraca się do kioskarza:
- Poproszę o pocztówkę przedstawiającą mysz.
- A nie może być zwyczajna, z kwiatkiem?
- Nie, koniecznie musi być z myszą, bo chcę napisać do mojego kota.
~~
Na lekcji biologii nauczycielka pyta:
- Kto mi wymieni cztery zwierzęta z rodziny kotów?
Jasio:
-Kocur, kocica i dwoje kociąt!
~~
Na targu.
- Dlaczego pan chce sprzedać tego psa?
- Bo kłamie.
- Po czym pan to poznaje?
- Niech pan posłucha. Azor, jak miauczy kot?
- Hau, hau, hau...
~~
Jasio idąc ulicą z mamą zauważa kota i pyta:
- Mamo! Czy to kot, czy kotka?
- Kot. Nie widzisz, że ma wąsy?
~~
Fąfara pyta syna:
- Jasiu, widziałeś gdzieś kanarka?
- Nie, ale przed chwilą słyszałem, jak nasz kot śpiewał.
~~

Blondynka chciała ugotować obiad. Wyjęła z lodówki dwa kilogramy mięsagdy zadzwonił telefon. Po chwili wraca do kuchni i zauważa brak mięsa.Chwila konsternacji i nagłe olśnienie:
- Przecież ja mam kota!
Łapie potencjalnego złodzieja i zaczyna się zastanawiać jaksprawdzić, czy kot zjadł mięso. Wpada na genialny (według niej) pomysł:
- Przecież mogę kota zważyć!
Po zważeniu okazuje się, że kot waży dwa kilogramy. Blondi głęboko się "namyśla" i zadaje sobie pytanie:
- No dobrze mięso jest, a gdzie kot?

~~
Dwa koty idą chodnikiem. Nagle ulicą obok nich przejeżdża samochód.
-Miau, miau!- pozdrawia kierowcę jeden z kotów.
- Znasz tego faceta?
- Tak to mój weterynarz.
~~
Starsza pani opowiada przyjaciółce:
- To była pierwsza zima z moimkotem. Gdy nadeszła burza śniegowa, desperacko zaczęłam szukać Mruczka,nawołując go i grzebiąc w zaspach śnieżnych wokół werandy, gdzie lubiłsię chować. W końcu zadzwoniłam na policję i zapytałam, czy nie mająinformacji o zaginionym kocie. Sierżant uprzejmie wysłuchał opowieścii pocieszył mnie, że koty na ogół przeżywają takie śnieżyce. Dodałamz nadzieją w głosie, że Mruczek jest wyjątkowo inteligentnyi w zasadzie prawie umie mówić. Wówczas sierżant mi powiedział:
- "W takim razie, proszę odłożyć słuchawkę. Możliwe, że w tej chwili usiłuje się do pani dodzwonić".
~~
Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik "kot" przez przypadki:
- Mianownik: kot
- Dopełniacz: kota
- Celownik: kotu
- Biernik: kota
- Narzędnik: z kotem
- Miejscownik: o kocie
- Wołacz: kici kici!
~~
Jasio miał napisać wypracowanie składające się z trzystu słów, w którymnależało opisać jakieś zwierzątko domowe. Napisał: "U nas w domu jestkotek Mruczek. Często wychodzi na dwóri długo nie wraca. Wczoraj mama poprosiła mnie, żebym go zawołał.Wyszedłem, popatrzyłem dookoła i zacząłem wołać: Kici, kici, kici,kici, kici, kici, kici...."
~~
- Dlaczego Ala ma kota?
- Bo sierotka Marysia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz